czwartek, 14 listopada 2013

Nie samym sutaszem człowiek żyje

W październiku spędziłam trzy cudowne dni w Ustroniu, w otoczeniu całej masy utalentowanych dziewczyn. Nauczyłam się tam haftu koralikowego. Na pierwszy ogień poszedł wisior wykonany pod okiem Izy Izziland Żurawskiej. Wykańczałam go już w domu :)




Następnie pod okiem Joanny Djenki Kocur uczyłam się wire wrappingu . Powstał pierścionek, ale raczej nie zostanę fanką tej techniki. Może kiedyś, ale jeszcze nie teraz mimo, że efekt końcowy całkiem mi się podobał :)


I na sam koniec kolczyki, które wykonałam sama , pamiętając oczywiście o wskazówkach Izy . Tu efekt końcowy też mi się podoba. 





Myślę, że teraz będę sięgać po koraliki równie często jak po sutasz :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz